Byłaś zwykłą, zakochaną nastolatką, która nie
miała odwagi wyznać ukochanemu miłości. Ale to nie była taka sytuacja
jak większość.. Bo Ty zakochałaś się w przyjacielu. I to nie byle jakim.
Twój przyjaciel był sławny, i to był ten problem. Bałaś się, że jeśli
mu wyznasz miłość to pomyśli, że chodzi o jego sławę. Ty i Kit
przyjaźniliście się jeszcze z Julią,
która wiedziała o Twoim uczuciu do tego słodkiego chłopaka. Widziała ja
cierpisz z tego powodu, że nie możesz, a raczej boisz się mu o tym
powiedzieć.. Zagroziła nawet, że jeśli Ty mu nie powiesz, to ona to
zrobi. Miałaś czas do wczoraj, jednak nie porozmawiałaś z Kit'em.
Byłaś pewna, że Julia to zrobi, i tego się obawiałaś.
* * *
Wychodziłaś właśnie ze szkoły, gdy ktoś nagle Cię zawołał. To był Kit..
K: [T.I], czekaj! Musimy porozmawiać.
Ty: O czym?
K: O tym, że mi nie powiedziałaś, że mnie kochasz..
wiedziałaś, że ta rozmowa to sprawka Julii.
Ty: Bałam się..
K: Czego?
Ty: Tego, że pomyślisz, że to uczucie to efekt twojej sławy..
K: Znamy się tak długo.. Skąd ci to przyszło do głowy?
Ty: Ehh.. No wiesz..
K: Wiesz.. Też Cię kocham..
Po tym Kit przyciągnął Cię do siebie i namiętnie pocałował, a następnie poprosił o chodzenie. Byłaś cholernie szczęśliwa - i oczywiście się zgodziłaś. To był według Ciebie najlepszy dzień w Twoim życiu.
poniedziałek, 9 września 2013
wtorek, 3 września 2013
Dla Dominiki Sowy z Dean'em :)
Od dłuższego czasu chodziłaś z Dean'em - chłopakiem Twoich marzeń. Z początku w Waszym związku układało się idealnie, z czasem jednak - zaczęło się psuć. Nie było już tak, jak dawniej. Nie wyznawaliście sobie uczuć co drugie zdanie.. Nie przytulaliście się nawet, nie mówiąc o czymś więcej. Zaczęłaś się martwić, bo Dean w ogóle nie był tym samym chłopakiem, jakiego pokochałaś. Zbliżały się Twoje urodziny. Nie byle jakie, bo osiemnaste. Sądziłaś, że Dean o nich zapomniał. Jeśli tak by było - miałabyś pewność, że to już nie Twój Dean. Bałaś się więc tego dnia, którego jeszcze niedawno tak bardzo pragnęłaś. Ale on i tak nadszedł. Nawet szybciej, aniżeli mogłoby się wydawać. To już dziś. Dziś jest dzień, który ma o wszystkim zadecydować..
* * *
Wstałaś rano i smutna poszłaś do kuchni. Miałaś dziś osiemnaście lat. Wreszcie mogłaś robić wszystko co chciałaś, a jednak dzień ten zaczęłaś smutnie, od pesymistycznych myśli. "Co, jeśli Dean już mnie nie kocha?" Postanowiłaś jednak niczego mu nie pokazać. Chciałaś nawet się zachowywać tak, jakbyś sama zapomniała o własnych urodzinach.
Gdy doszłaś już do kuchni, to przy blacie zastałaś Dean'a, szykującego śniadanie.
- Cześć kochanie. ~ powiedziałaś.
- Dzień Dobry. ~ odpowiedział bez żadnych uczuć w głosie Dean. Zabolało Cię to, więc wyszłaś z kuchni, i udałaś się do garderoby, gdzie przebrałaś się w ładne rzeczy. Chciałaś iść na imprezę, i upić się do nieprzytomności, aby zapomnieć o tym, co się obecnie dzieje w Twoim życiu. Szykowałaś się do godziny 15:35. O 16:00 otwierali Twój ulubiony klub. A właściwie Wasz ulubiony klub, bo uwielbialiście tam chodzić razem z Dean'em.
- Wychodzę! ~ krzyknęłaś będąc już przy drzwiach.
- Dokąd? ~ odpowiedział Ci Dean, o dziwo z dziwnym przerażeniem w głosie.
- Do klubu, a niby dokąd? ~powiedziałaś.
- Nie, dziś zamknięty.. ~ odpowiedział szybko zmieszany Dean.
- Okej.. ~odpowiedziałaś zdziwiona i cofnęłaś się do kuchni. Dean podszedł i Cię przytulił, co Cię zdziwiło.
* * *
Razem z Dean'em pierwszy raz od dłuższego czasu usiedliście wtuleni w siebie przed telewizorem i obejrzeliście film. Gdy wybiła 21, Dean powiedział, że ma dla Ciebie niespodziankę i kazał wsiąść do samochodu. Pojechaliście pod klub, który rzekomo miał być zamknięty. Gdy weszliście do sali, Twoim oczom ukazała się ciemność, która po chwili została zastąpiona milionami kolorowych światełek, a głuchą ciszę wypełnił głośny krzyk, składający się z wielu głosów. "WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!" - usłyszałaś, a Dean przytulił Cię i pocałował po czym powiedział: "21:09 kochanie, godzina o której się urodziłaś. Kocham Cię. Wszystkiego najlepszego. Wybacz mi moje zachowanie, ale bardzo mi zalezało, abym się nie wygadał z tą niespodzianką.. Stąd to moje zachowanie..".
A więc...to były NAJLEPSZE URODZINY ♥ A Ty i Dean.. No cóż. ŻYLIŚCIE DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE JAKO MAŁŻEŃSTWO ♥
* * *
Wstałaś rano i smutna poszłaś do kuchni. Miałaś dziś osiemnaście lat. Wreszcie mogłaś robić wszystko co chciałaś, a jednak dzień ten zaczęłaś smutnie, od pesymistycznych myśli. "Co, jeśli Dean już mnie nie kocha?" Postanowiłaś jednak niczego mu nie pokazać. Chciałaś nawet się zachowywać tak, jakbyś sama zapomniała o własnych urodzinach.
Gdy doszłaś już do kuchni, to przy blacie zastałaś Dean'a, szykującego śniadanie.
- Cześć kochanie. ~ powiedziałaś.
- Dzień Dobry. ~ odpowiedział bez żadnych uczuć w głosie Dean. Zabolało Cię to, więc wyszłaś z kuchni, i udałaś się do garderoby, gdzie przebrałaś się w ładne rzeczy. Chciałaś iść na imprezę, i upić się do nieprzytomności, aby zapomnieć o tym, co się obecnie dzieje w Twoim życiu. Szykowałaś się do godziny 15:35. O 16:00 otwierali Twój ulubiony klub. A właściwie Wasz ulubiony klub, bo uwielbialiście tam chodzić razem z Dean'em.
- Wychodzę! ~ krzyknęłaś będąc już przy drzwiach.
- Dokąd? ~ odpowiedział Ci Dean, o dziwo z dziwnym przerażeniem w głosie.
- Do klubu, a niby dokąd? ~powiedziałaś.
- Nie, dziś zamknięty.. ~ odpowiedział szybko zmieszany Dean.
- Okej.. ~odpowiedziałaś zdziwiona i cofnęłaś się do kuchni. Dean podszedł i Cię przytulił, co Cię zdziwiło.
* * *
Razem z Dean'em pierwszy raz od dłuższego czasu usiedliście wtuleni w siebie przed telewizorem i obejrzeliście film. Gdy wybiła 21, Dean powiedział, że ma dla Ciebie niespodziankę i kazał wsiąść do samochodu. Pojechaliście pod klub, który rzekomo miał być zamknięty. Gdy weszliście do sali, Twoim oczom ukazała się ciemność, która po chwili została zastąpiona milionami kolorowych światełek, a głuchą ciszę wypełnił głośny krzyk, składający się z wielu głosów. "WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!" - usłyszałaś, a Dean przytulił Cię i pocałował po czym powiedział: "21:09 kochanie, godzina o której się urodziłaś. Kocham Cię. Wszystkiego najlepszego. Wybacz mi moje zachowanie, ale bardzo mi zalezało, abym się nie wygadał z tą niespodzianką.. Stąd to moje zachowanie..".
A więc...to były NAJLEPSZE URODZINY ♥ A Ty i Dean.. No cóż. ŻYLIŚCIE DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE JAKO MAŁŻEŃSTWO ♥
DLA ANGELI RZĄSY Z DEAN'EM ♥
Ty - nieśmiała dziewczyna, bez przyjaciół, pasji.. On - chłopak grający w zespole, lubiany przez wszystkich..
Wy - określenie z pozoru dla Was nierealne..
Było lato. Dokładniej - środek wakacji. Nie miałaś co robić, więc od rana siedziałaś na twitterze. Właściwie, to nawet nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że jest już godzina 16. Gdy spojrzałaś na zegarek westchnęłaś z rezygnacją, że mija właśnie kolejny dzień upragnionych wakacji, a Ty spędzasz go przed komputerem. "No cóż. Wszystko przez przeprowadzkę, gdyby nie ona, byłabym teraz gdzieś z dawnymi przyjaciółmi..." - pomyślałaś, i już miałaś wystukać te słowa na klawiaturze i udostępnić je na twitterze, gdy nagle ekran zrobił się czarny, a w pokoju nastała głucha cisza. Obejrzałaś komputer ze wszystkich stron, szukając powodu tej awarii, i szybko zdałaś sobie sprawę, co jest grane. Wyłączyli prąd. Przypomniało Ci się, że Twój tata wspominał coś o tym przy śniadaniu. "No to super! Ciekawe co ja mam teraz robić.." - taka myśl zagościła w Twojej głowie, lecz szybko zastąpiła ją inna - "Hmm.. Może pójdę na spacer. Wiem, że jestem dość nieśmiała, ale.. Ale może tym razem jednak kogoś poznam." Jak pomyślałaś - tak zrobiłaś. O godzinie 17:00 byłaś już w parku. Szłaś i się rozglądałaś. Było tam pięknie. "Prawie tak pięknie, jak w internecie... jak w moim świecie..." - zamyśliłaś się, i nawet nie zauważyłaś, kiedy jakiś chłopak jadący na rowerze, stracił panowanie nad swoim sprzętem, i Cię potrącił. Przewróciłaś się. On także. Pech chciał, że upadłaś akurat na chłopaka.
- Prze.. prze.. przepraszam.. ~ wyjąkałaś mimo swojej nieśmiałości, po czym wstałaś szybko.
- To ja przepraszam. Zagapiłem się i tak jakoś... ~ zaczął się tłumaczyć nieznajomy Ci chłopak.
- Nic się nie stało.. Jestem [T.I]. ~ Postanowiłaś skorzystać z okazji, i przedstawiłaś się nieznajomemu, który ciągle leżał na ziemi.
- Ja jestem Dean. Miło mi Cię poznać. ~ uśmiechnął się chłopak, po czym niezdarnie się podniósł.
- Mi również miło. Nic Ci się nie stało? ~ zapytałaś chłopaka. wiedziałaś kim on był, ale w ogóle cię to nie obchodziło.
- Nie, wszystko okej. Ale Tobie jestem chyba winien pewne przeprosiny... ~Zaczął nieśmiało Dean.
- Nie, to ja przepraszam.. ~próbowałaś zebrać całą winę na siebie.
- Nie. To moja wina. Może w ramach przeprosin wyskoczysz ze mną jutro na kawę? ~ zaproponował.
- Chętnie. To do jutra.. Masz tu mój nr telefonu [Twój_Nr_Tele] ~ odpowiedziałaś, po czym wróciłaś do domu.
Całą noc i resztę dnia spędziłaś na pisaniu z nowo poznanym chłopakiem. Polubiłaś go, i miałaś wrażenie, że z wzajemnością. Następnego dnia spotkaliście się. Spodobało Wam się, ii do końca wakacji spotkaliście się jeszcze wiele razy. W końcu Dean zapytał się, czy zostaniesz jego dziewczyną. Oczywiście, że się zgodziłaś. Te wakacje mimo tego, iż nie zaczęły się najlepiej, to bez wątpienia najlepiej się skończyły.
Wy - określenie z pozoru dla Was nierealne..
Było lato. Dokładniej - środek wakacji. Nie miałaś co robić, więc od rana siedziałaś na twitterze. Właściwie, to nawet nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że jest już godzina 16. Gdy spojrzałaś na zegarek westchnęłaś z rezygnacją, że mija właśnie kolejny dzień upragnionych wakacji, a Ty spędzasz go przed komputerem. "No cóż. Wszystko przez przeprowadzkę, gdyby nie ona, byłabym teraz gdzieś z dawnymi przyjaciółmi..." - pomyślałaś, i już miałaś wystukać te słowa na klawiaturze i udostępnić je na twitterze, gdy nagle ekran zrobił się czarny, a w pokoju nastała głucha cisza. Obejrzałaś komputer ze wszystkich stron, szukając powodu tej awarii, i szybko zdałaś sobie sprawę, co jest grane. Wyłączyli prąd. Przypomniało Ci się, że Twój tata wspominał coś o tym przy śniadaniu. "No to super! Ciekawe co ja mam teraz robić.." - taka myśl zagościła w Twojej głowie, lecz szybko zastąpiła ją inna - "Hmm.. Może pójdę na spacer. Wiem, że jestem dość nieśmiała, ale.. Ale może tym razem jednak kogoś poznam." Jak pomyślałaś - tak zrobiłaś. O godzinie 17:00 byłaś już w parku. Szłaś i się rozglądałaś. Było tam pięknie. "Prawie tak pięknie, jak w internecie... jak w moim świecie..." - zamyśliłaś się, i nawet nie zauważyłaś, kiedy jakiś chłopak jadący na rowerze, stracił panowanie nad swoim sprzętem, i Cię potrącił. Przewróciłaś się. On także. Pech chciał, że upadłaś akurat na chłopaka.
- Prze.. prze.. przepraszam.. ~ wyjąkałaś mimo swojej nieśmiałości, po czym wstałaś szybko.
- To ja przepraszam. Zagapiłem się i tak jakoś... ~ zaczął się tłumaczyć nieznajomy Ci chłopak.
- Nic się nie stało.. Jestem [T.I]. ~ Postanowiłaś skorzystać z okazji, i przedstawiłaś się nieznajomemu, który ciągle leżał na ziemi.
- Ja jestem Dean. Miło mi Cię poznać. ~ uśmiechnął się chłopak, po czym niezdarnie się podniósł.
- Mi również miło. Nic Ci się nie stało? ~ zapytałaś chłopaka. wiedziałaś kim on był, ale w ogóle cię to nie obchodziło.
- Nie, wszystko okej. Ale Tobie jestem chyba winien pewne przeprosiny... ~Zaczął nieśmiało Dean.
- Nie, to ja przepraszam.. ~próbowałaś zebrać całą winę na siebie.
- Nie. To moja wina. Może w ramach przeprosin wyskoczysz ze mną jutro na kawę? ~ zaproponował.
- Chętnie. To do jutra.. Masz tu mój nr telefonu [Twój_Nr_Tele] ~ odpowiedziałaś, po czym wróciłaś do domu.
Całą noc i resztę dnia spędziłaś na pisaniu z nowo poznanym chłopakiem. Polubiłaś go, i miałaś wrażenie, że z wzajemnością. Następnego dnia spotkaliście się. Spodobało Wam się, ii do końca wakacji spotkaliście się jeszcze wiele razy. W końcu Dean zapytał się, czy zostaniesz jego dziewczyną. Oczywiście, że się zgodziłaś. Te wakacje mimo tego, iż nie zaczęły się najlepiej, to bez wątpienia najlepiej się skończyły.
Nie byłem aż tak pijany ... KIT
#1
Kit: Nie byłem aż tak pijany...
Kieran: Stary! Wbiegłeś do sklepu i zabrałeś wszystkie Kit Kat'y krzycząc: "Uratuję Was moi bracia!"
Kit: Jaki to był sklep? Bo chyba muszę wiedzieć, skąd nie wyniosę już rodziny...
#2
Kit: Nie byłem aż tak pijany...
Dean: Stary! Fanka rzuciła w Ciebie stanikiem, a Ty zdjąłeś koszulkę i go ubrałeś krzycząc: "Od dziś jestem Sashą Grey!"
Kit: Więcej z Wami nie piję..
Kit: Nie byłem aż tak pijany...
Kieran: Stary! Wbiegłeś do sklepu i zabrałeś wszystkie Kit Kat'y krzycząc: "Uratuję Was moi bracia!"
Kit: Jaki to był sklep? Bo chyba muszę wiedzieć, skąd nie wyniosę już rodziny...
#2
Kit: Nie byłem aż tak pijany...
Dean: Stary! Fanka rzuciła w Ciebie stanikiem, a Ty zdjąłeś koszulkę i go ubrałeś krzycząc: "Od dziś jestem Sashą Grey!"
Kit: Więcej z Wami nie piję..
Subskrybuj:
Posty (Atom)